sobota, 3 września 2016

Najsłynniejsze duchy i zjawy

Duchy i zjawy znamy najczęściej z filmów, gier, a nawet w literaturze. Jednak czy te postacie pojawiające się najczęściej pod osłoną nocy istnieją naprawdę ? Wielu ludzi sądzi, że tak i są na to dowody np. zdjęcia. Ale czy są to zwykłe legendy i fotomontaż ? Tego nie wie nikt.
Oto kilka najsłynniejszych duchów o których opowiadają ludzie. 

 - Brązowa Dama - pod postacią Brązowej Damy, kryje się kobieta o imieniu Dorothy, która była mieszkanką luksusowej rezydencji w Anglii. Miała ona dość despotycznego i zazdrosnego męża. Cały czas uważał, że jest nie wierna wobec niego. W 1726 r. Dorothy zmarła na czarną ospę. Jednak to nie jest do końca pewne. Możliwe jest, że jej mąż zamknął ją w pewnej części domu i nie pozwalał wyjść, aż do końca jej dni. 
Zjawa Brązowej Damy straszyła już nie wielu. Jedni twierdzą, że byłą ubrana w brązową suknie o bladej cerze, a inni twierdzą, że miała wydłubane oczy. W 1936 r. pewien fotograf uwiecznij na zdjęciu zjawę, która jest przedstawiona jak schodzi ze schodów. 

- Duch autostopowicza - duchy nie mieszkają tylko w starych domach czy w wielkich zamkach. Ducha można spotkać nawet... we własnym samochodzie. Takim przykładem jest właśnie duch autostopowicza. Jedziesz ulicą i widzisz osobę, która czeka na okazję podwózki. Ty decydujesz się zawieść tą osobę w wyznaczony przez nią adres, jednak w trakcie jazdy... ona znika ! Kiedy osoba podjeżdża pod wyznaczony adres osoby w domu mówią, że to ich zmarły krewny, który stracił życie w tym miejscu kiedy łapał stopa. Duch często zostawia po sobie część garderoby np. szalik czy czapkę. 
Takie zdarzenie miało miejsce w Pakistanie w 1979 r. kiedy policjant na motorze postanowił zabrać młodą kobietę, jednak ta po czasie zniknęła. 

- Duchy marynarzy - historia ma do czynienie z dziwnym wypadkiem tankowca S.S. Watertown. Wypadek spowodował śmierć dwóch marynarzy. Zgodnie z tradycją zostali oni pochowani na morzu. Jednak przez kilka lat załogę tego oto tankowca nawiedzały duchy dwóch marynarzy. Widziano ich za burtą, a potem sfotografowano. Załoga statku po czasie została wymieniona, a duchy marynarzy nie powróciły już nigdy. Czy ta tragedia na pewno była wypadkiem ?
 

- Duch Tarłówny - Historia Białej Damy przechadzającej się po dziedzińcu zamku w Dębnie, w województwie Małopolskim jest drastyczna. 
Tarła była nieszczęśliwie zakochana w zwykłym służącym kiedy ona była z wysokiego rodu. Ojciec jednak zorganizował jej ślub z dużo wyżej postawionym i dużo starszym szlachcicem Von Rurysem. Ta jednak się nie zgodziła ponieważ przyrzekła miłość swojemu jedynemu kochankowi. Ojciec dał jej ultimatum. Albo ta wyjdzie za Von Rurysa, albo zostanie zamurowana żywcem. Wybrała drugą opcje i tak też się stało. 
Dzisiaj można zaobserwować, jak duch Tarłówny przechadza się po zamku razem z duchem swojego ukochanego. 

- Duch Domokrążcy - historia zaczyna się jednak od zwykłego oszustwa. W 1848 r. w małym miasteczku w stanie Nowy York, nastała seria niewyjaśnionych zjawisk. Siostry Fox oznajmiły, że udało im się nawiązać kontakt z zamordowanym duchem domokrążcy. Ten komunikował się z nimi poprzez wystukiwanie liter alfabetu. Przez kilka lat były one liczącymi się medium, ale po czasie wyznały, że była to zwykła mistyfikacja. Natychmiast popadły w biedę. 
Co ciekawe po 54 latach od tego wydarzenia w jednej z piwnic naprawdę znaleziono ciało domokrążcy. 

- Krwawa Mary - legenda o Krwawej Mary mówi o kilku kobietach. Pierwsza z nich jest Maria I Stuart, królowa Szkocji, która została bezpodstawnie oskarżona o zdradę stanu i ścięta. Druga mówi o Elżbiecie Batory, węgierskiej księżnej. Była ona bardzo brutalna wobec swoich służących, biła ich oraz urządzała sadystyczne orgie. Wierzyła ona, że kiedy wykąpie się w krwi młodych, niewinnych, dziewic, jej życie zostanie przedłużone. 
Elżbieta Batory jest uznawana za najsłynniejszą morderczynie Węgier.

- Latający Holender - historia Latającego Holendra jest oparta na faktach. Pod jego postacią kryje sie kapitan statku Hendrik Van der Decken, który płynął z Holandii na Jawę. Było on doświadczonym żeglarzem, który odbył już kilka rejsów. Jednak podczas tego rejsu, koło przylądka Dobrej Nadziei rozpętał się sztorm. Kapitan nie chciał zawrócić, po czym zaczął bluźnić przeciwko Bogu, a następnie mówił, że dopłynie na miejsce choćby miał sprzedać duszę diabłu.Chwilkę potem na pokładzie pojawiła się nieznana postać. Van der Decken strzelił do niej i od tej pory załoga już nigdy nie zaznała spokoju. 
Zobaczenie statku przynosi pecha. Podobno statek było widziany kilka godzin przed katastrofą Titanica.

- La Llorona - z hiszp. Płaczka. Płaczka jest to zjawa, którą straszy się małe dzieci. Jest ona długowłosą kobietą o martwej twarzy i zaczerwienionymi oczami z których czasem płyną krwawe łzy. Spaceruje ona w ubłoconych szatach z martwym dzieckiem na rękach przy czym przeraźliwie zawodzi z powodu swojej straty. Najbardziej upowszechnioną wersją Płaczki jest wersja pochodzą z Gwatemali mówiąca, że La Llorona to Lenor Uceda, kobieta, szaleńczo zakochana w Pablo de Morelosie. Ten chciał zniechęcić swoją adoratorkę każąc jej dawaj patologiczne akty miłości wobec niego. Pierwszą rzeczą było zabicie swojego męża. Szybko nie zastanawiając się zrobiła to. Wkrótce po tym, zapytał on Lenor czy jest ona w stanie uśmiercić swoje dzieci. Lenor zaślepiona miłością do Pablo utopiła swoje dzieci w rzecze. Sam Pablo był zaskoczony tym i zamiast słów uznania usłyszała, że jest zbyt okrutna. Pablo odszedł, a Lenor oszalała z rozpaczy od tamtej pory chodziła po okolica płacząc i szukający swoich dzieci. 
Jeśli o Płaczkę zapytamy w Wenezueli to dowiemy się, że podpaliła ona dom swojego kochanka, który zdradził ją z własną matką. Nie wiedząc że w środku znajdują się jej dzieci było za późno na ratunek. 
W Meksyku Płaczka jest trzecią co do ważności kobietą w wierzeniach ludności. Przed nią stoi tylko Matka Boska oraz La Malince. Mówi się, że byłą ona Boginią Aztecką, która opłakuje upadek swojego ludu przez kolonizatorów. 

Znacie jeszcze jakieś duchy i zjawy wartę uwagi ? Dajcie znać w komentarzu :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz